loader
Marian Hemar przed wojną był jednym z moich kochanków. I on miał … – tu Mira rozłożyła teatralnie ręce w geście taka ryba – on miał …
- Obywatelko Zimińska-Sygietyńska, ja tu nie przyjechałem, aby wysłuchiwać świństw! Ja tu przyjechałem, aby ostrzec obywatelkę przez kontaktami z Hemarem w Anglii i przypomnieć, ile Polska Ludowa zrobiła dla obywatelki!
- On miał … - kontynuowała niezrażona wybuchem esbeka Mira - … takie poczucie humoru, a to jest świadectwem ogromnej inteligencji, miał też wielkie serce dla przyjaciół i olbrzymi talent. A obywatel pułkownik o czym myślał?
Skompromitowany esbek jak niepyszny wyskoczył z gabinetu Miry przez otwarte drzwi (zawsze w przypadku takich „gości” dyrektorka "Mazowsza" zostawiała otwarte drzwi), w dwóch susach przebiegł przez sekretariat pełen zgromadzonych artystów i wyskoczył zatrzaskując za sobą drzwi. Pędził do służbowej Wołgi goniony radosnym śmiechem młodzieży.
- Jak już się wyśmialiście, to do roboty – pogoniła ich pół żartem – pół serio Mira z pokoju.
***
W rzeczywistości Mira Zimińska-Sygietyńska i Marian Hemar nigdy nie byli kochankami, nawet im to przez myśl nie przeszło. Ich przyjaźń, wzajemne oddanie i miłość nie zawierały ani ćwierć grama pierwiastka fascynacji seksualnej. To było duchowe rodzeństwo. Ta ich przyjaźń wiele znaczyła dla artystycznego światka Warszawy. Dla nich znaczyła życie.
Poeta i aktorka poznali się w 1925 roku, kiedy to Jan Marian Hescheles przeprowadził się ze Lwowa do Warszawy. Rozpoczął karierę, w wyniku której powstało ponad trzy tysiące: piosenek, wierszy, fraszek, skeczy literackich, kilkanaście sztuk i audycji radiowych. Komponował muzykę do wielu swoich piosenek i do tego wszystkiego prowadził ożywione życie towarzyskie na półpięterku w cukierni „Mała Ziemiańska”, kochał się na zabój w pięknościach Warszawy i Lwowa, balował w „Adrii” i „Oazie”. I na śmierć i życie przyjaźnił z Mirą oraz Julianem Tuwimem. Jak to pomieścił w dobie, tego nie wie nikt.
Ale czasem i jego dopadała niemoc twórcza. Od czego jednak ma się przyjaciółkę! Tak o tym opowiadała Mira. : „Poeta lamentował w mojej garderobie:
- Nie mam pomysłu! Co ja zrobię?
- Marian, będziemy ośmieszać kobiety! Stworzyliśmy cała galerie typów. Taką „nic nie rozumiem”, taką „pieszczochę”, kobietę-sfinks. Jaką ja szprycę dawałam wszystkim paniom podczas występów. Jak ja je na perłowo robiłam. Jak ja znęcałam się nad tymi babkami! Ale dobrze im to zrobiło!”
Wśród tej galerii znajdują się m.in. piosenki „Nie ma mowy”, „Taka mala”, „Maryla”, są one wciąż kochane i wykonywane przez artystki mierząc się z legendą. Jak w przypadku tej piosenki-prztyczka w nos.
Je me sens dans tes bras si petite
Si petite auprès de toi" -
Czy pan widzi tę drżącą kobitę?
Jej bezbronność, co w tych słowach łka?
Całe serce ma przed tobą odkryte
Wszystek lęk w sercu jej ścichł
"Je me sens dans tes bras si petite -
Jeśtem mala w ramionach twych"
Użera się w kuchni, na schodach od rana
Słychać jej wrzask
Potem się wymalowała jak ściana
I drzwiami trzask
Do cukierni, do Litki i Ziutki na plotki
I ciacha żrą
Zatańcz z nią wieczorem - jej uśmiech tak słodki
Wargi jej drżą...
Jakaś jeśtem w twych ramionach taka mala
Mógłbyś wziąć mnie na ręce i nieść
Taka jeśtem zmęciona i nieśmiala
Tylko pieść mnie, ach, pieść mnie, ach, pieść
Nie ściskala, mężula patrzala
Pan jest mocny, za mocny, a ja?
W twych ramionach czuję się taka mala
Si petite auprès de toi
Gdy widzi, że Litka ma nowe źrebaki
Zalewa ją krew
Przy brydżu szachruje, na wprost daje znaki
Żeby wyjść w trefl
Mężowi wymyśla: "Psiakrew, do cholery!
Futro mi kup!"
Wieczorem przychodzi do twej garsoniery
I łka u twych stóp...
Jakaś jeśtem psi tobie taka mala...
Taka mala - to jej trik, to jej lep
Proszę pana, niech się pan nie rozpala
Niech pan weźmie coś ciężkiego - i w łeb!
Onaż duża, proszę pana, onaż krowa
Czy pan słyszy, co w głosie mym łka?
Jeśli się panu jakaś mala podoba
Taka mala - plosę pana - to moze ja?”
Cudowna piosenka, skarbczyk aktorski, do którego otwarcia trzeba mieć kluczyk. „Taka mala (Si petite)”. A wymienione w treści źrebaki to, wybaczcie proszę, ale takie były czasy, futerko z młodych koni. Lata trzydzieste należały do tej pary aktorka i poeta.
Fragment powstającej powieści pod roboczym tytułem. "MIRA. PO PROSTU MIŁOŚĆ". Powieść powstaje w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Na zdjęciach NAC - Marian Hemar i Mira Zimińska.
Share
Plusses(0)
Add comment
Share
Plusses(0)
Add comment

Popular posts:

I must a little about myself and I treat people the way I need to be treated
user
Write a comment...
Hi, I am Diane a 59 soon to be 60 year old lady with a good sense of humour and a positive out look on life . I am looking friendship and possibly a relationship , l like spicy food the hotter the better for me, l enjoy evening s in as well as going out to the cinema , meals out and walks in the country side or the coast
user
Write a comment...
Hello im marcos hope to have the previilage to met friends or someone special
user
Write a comment...